czwartek, 11 marca 2010

Historia Zakonu

„Zwątpienie, lęk i podatność na zepsucie są udziałem wszystkich ludzi. Nie wszyscy jednak czynią z nimi to samo, tak jak nie wszyscy żyją i umierają tak samo. Gdy rozpacz zdaje się władać waszymi duszami, moi umiłowani bracia i siostry, poszukajcie zwierciadła. Może to być wypolerowany kawałek brązu, szerokie ostrze miecza, albo lustro wody. Najlepszym jednak zwierciadłem są oczy drugiego człowieka. Spójrzcie w oczy słabych i chorych, w oczy sierot i wdów, w oczy umierających i martwych, w oczy tych, którzy błagają słowami i bezgłośnie. Patrzcie uważnie, aż wypali się lęk i oczyści się umysł. Tam znajdziecie wasze Światło. Ono oświetli wam drogę. Ono będzie z wami”.

Arcybiskup Alonsus Faol.

„Szlachetni rycerze o złotych źrenicach

Nie śnią o chwale ni o dziewicach

Nie uginają się pod brzemieniem

Naszą są tarczą, pancerzem, ramieniem

Rycerze o złotych źrenicach

Szlachetni rycerze o złotych źrenicach

Ich dłonie w stalowych tkwią rękawicach

Ich dusze spowija blask niegasnący

Ich gniew uderza jak miecz gorejący

Rycerze o złotych źrenicach

Szlachetni rycerze o złotych źrenicach

W ich oczach łagodność jest i błyskawica

Wypijmy ich zdrowie lordowie i damy

Pewniejsi niż mury, mocniejsi niż bramy

Rycerze o złotych źrenicach”

„Rycerze o złotych źrenicach”

Bard Kleon Czarny z Brill

„Powiadacie, iż powinnością naszą jest tępić herezję, jako jadowitego węża gnieżdżącego się w sercach wiernych. Prawda to, lecz czy nie powinniśmy pierwej szukać owego węża we własnym domu, nim spustoszymy domy bliźnich? Przychodzicie tu do mnie z żądaniem wniesienia oskarżenia, lecz zważcie me słowa, szlachetni. Jakiż uzdrowiciel waha się przed poznaniem natury choroby? Jakiż wojownik waha się przed poznaniem sztuki wojennej swych wrogów? Jakiż wędrowiec nie pozna języków obcych krain, które przemierzać zamierza? Czyż nie są nam potrzebni ci, którzy stoją po naszej stronie, znając naturę choroby, jaką leczymy, władając bronią naszych wrogów i mówiąc językami tych, których zwalczamy? Czyż nie powinniśmy ich sądzić po czynach, miast po zawiłościach ich doktryny? Czyż ktokolwiek z nas zawiódł się choć raz na ich mocarnych ramionach, czystości ich magii, wierności Kodeksowi i Światłu? Powiadam wam, nie doszukujmy się obecności cienia w głębinach ich dusz. Powiadam wam, iż nie zgodzę się na poparcie oskarżenia o herezję. Nie macie dość dowodów.”

Arcybiskup Benedictus do paladynów Srebrnej Ręki, przybyłych, by wnieść oskarżenie o herezję względem Zakonu Ex Tenebris Lux.

EX TENEBRIS LUX

Królestwo upadło. Pozostał popiół i zgliszcza.

Tam jednak, gdzie pożar wydaje się dogasać, wciąż tlą się iskry. Głęboko, pod warstwą szarego pyłu, warstwą bólu zrodzonego z ran i wspomnień, niewidoczne dla oczu większości, płoną węgielki.

Węgielki wiary. Nadziei. Pragnienia zemsty. Szlachetności. Poświęcenia. Miłości.

Życia.

Królestwo upadło. Niezliczone hufce Plagi rozpostarły nad nim swe czarne sztandary. Żywe trupy krążą po mrocznych ulicach tętniących dawniej życiem miast. Upiory szepczą na rozległych placach Lordaeronu. W jego podziemiach znaleźli schronienie nieumarli, którzy wypowiedzieli posłuszeństwo królowi Liszowi.

W Stratholmie płoną wieczne płomienie, a potępieni krążą po ulicach, które niegdyś przemierzali jako żywi.

W Darrowshire cienie toczą dawną bitwę wciąż na nowo, nieświadome swego przekleństwa.

Na splugawionej ziemi Caer Darrow duchy pomordowanych bezskutecznie szukają swej drogi ku Światłości.

Lisz i jego nieumarła armia sprawują rządy nad Andorhalem, dawnym spichlerzem królestwa.

Żar jednak nie wygasł. Wśród najgłębszej nocy tli się zapowiedź poranka. Ze Szkarłatnego Klasztoru, Heartglen i Tyr’s Hand odziani w szkarłatne barwy rycerze zakonni nie ustają w swej okrutnej krucjacie. W Chillwind Point i Kaplicy Nadziei Światła stacjonują inni, nie mniej zdeterminowani wojownicy, powstrzymujący napór Plagi i oczekujący na swój Srebrzysty Świt.

Pamięć nie wygasła również w tych, którzy opuścili swą ojczyznę, by na dalekim południu odbudować to, co zostało zburzone i powrócić w chwale Światła.

Garstka ludzi wyrwała się z Lordaeronu, gdy ten dostał się w szpony Arthasa Zdrajcy. Wielkimi ofiarami okupiono tę ucieczkę, a jedną z nich była śmierć paladyna Świętego Światła Valeriusa Malleusa, który poświęcił swe życie dla dobra towarzyszy. Wśród tych, którzy zdołali się uratować, było jego pięciu synów: Celeres, Delenitor, Gravis, Inquisitio i Nicolaus. Byli wśród nich także inni paladyni z Lordaeronu: Gottfried Gautenbach, Enneal Thornblade, Glaucus Stormbearer i Beors Błękitny, a ponadto zastępca dowódcy gwardii królewskiej sir Haagen z Tirisfal oraz asystent ambasadora Dalaranu, sir Polac zwany Bezimiennym.

Pośród chaosu upadającego pod ciosami Plagi królestwa, ruszyli oni na południe, gdzie przeznaczenie doprowadziło ich ku heroicznej bitwie w płonących ruinach miasta Pyrewood, w której w ostatniej chwili z pomocą uciekinierom przyszła ciężka konnica Szkarłatnego Zakonu. Tam dołączyli do nich nieliczni ocaleni z rzezi oraz kapłanka Świętego Światła, Ghaan Quiliris, pochodząca z królestwa Alterac.

Dotarli do bram Dalaranu, lecz te były przed nimi zamknięte, albowiem rządzący miastem Arcykapłani Kirin Tor obawiali się podstępów Plagi. Ruszyli więc dalej na wschód, a potem południe, ku ziemiom krasnoludów i królestwu Khaz Modan. Stamtąd dotarli po wielu miesiącach do królestwa Stormwind. Za wyjątkiem wsparcia ze strony Katedry Światła nie uzyskali tam jednak zrozumienia, ni wiele współczucia. Po kilku miesiącach Gottfried Gautenbach, który zamierzał wstąpić do zakonu Srebrnej Ręki w Stormwind otrzymał wiadomość od przyjaciela, który zaginął jeszcze w Lordaeronie – Glaucusa Stormbearera. „Powstaje zakon, który służy Światłu na swój własny sposób” – pisał były paladyn. – „Zakon, który nie popełni błędów tych, którzy wydali sprawiedliwych i niewinnych na mękę Pladze. Potrzebuję Cię, bracie. Przyłącz się do nas, a zmienimy losy tej wojny”.

Glaucus porzucił służbę Światłu, choć zarazem tego nie uczynił. Wstąpił na wąską i zdradliwą scieżkę w przekonaniu, iż jedynie ona doprowadzić może tych, którzy służą Kodeksowi ku zwycięstwu. W półmroku oświetlanych pochodniami podziemi dzielnicy magicznej Stormwindu spisano doktrynę, poprzez tajemne targi w dzielnicy handlowej zdobyto środki. Wreszcie nadszedł czas rekrutacji.

Gottfried przybył na spotkanie i zrozumiał, że droga Glaucusa jest także jego drogą. A potem przyprowadził przyjaciół z Lordaeronu. Najwierniejszych z wiernych. Najpewniejszych z pewnych. Nieugiętych ludzi stali i magii, lecz przede wszystkim ludzi Światła. Tak oto w Stormwind narodził się nowy zakon wojenny. Przybrał on nazwę Ex Tenebris Lux, co w starej mowie Arathoru, będącej liturgicznym językiem Kościoła Światła oznacza „Światło z Ciemności.”

Jego waleczne i szlachetne sługi przemierzają Azeroth wzdłuż i wszerz. Są wszędzie, od mrocznych Krain Plagi, do których przysięgali zanieść pewnego dnia Pożogę Światła, aż po palące pustynie Kalimdoru. Wyprawili się oni także poza Mroczny Portal, by zgodnie ze swą doktryną poprowadzić krucjatę przeciwko Płonącej Krucjacie…

Dewiza zakonu

„My nie wybieramy. My służymy”

Symbol zakonu: dwie złote błyskawice na czarnym polu (albowiem uderzają one z ciemności i pośród ciemności)

Fragmenty Karty Zakonu

EX TENEBRIS LUX

MAGNA CARTA

Preambuła

W imię Świętego Światła Stworzenia, nosiciela prawdy i prawości, niszczyciela kłamstwa i Cienia:

1. Najsampierw chcemy przemówić do wszystkich, którzy rozpoznali w swojej duszy objawienie do szlachetnej służby. Ludzie o czystych sercach, którzy wzgardzili swymi niskimi pożądaniami i popędami, ludzie gotowi przywdziać zbroję posłuszeństwa, by nosić ją do chwili swej ostatecznej śmierci. Napominamy was, którzy do tej pory służyliście jedynie sobie i swym upodobaniom, abyście podążyli za tymi, którzy doznali łaski Świętego Światła i zostali powołani do obrony ludzkiej rasy i Przymierza na tej ziemi. Przyłączcie się do nich na zawsze, o ile jesteście tego warci.

2. My, w całej radości i całym braterstwie, na prośbę Mistrza Glaucusa Stormbearera, przez którego Zakon rycerski został ufundowany w łasce Świętego Światła, ze szlachty rozmaitych prowincji królestwa Lordaeron i spoza niego w roku 39 od otwarcia Mrocznego Portalu przez Medivha, przeklętego sługę Płonącego Legionu, dokument ten poleciliśmy spisać, albowiem stosownie do ograniczeń naszego rozumienia, co wydawało nam się dobre i korzystne, pochwaliliśmy, co wydawało się złe, uniknęliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz